Pamiętniku, dziś powracam do wspomnień. Był mroźny dzień
lutego, było to dawno temu. Jednak jest to ważny dzień bo to właśnie wtedy
zapragnąłem opowiedzieć komuś swoją historie. Należałem do tych co zawsze mieli
do wszystkiego słomiany zapał i brak czasu na to by wszystkie postanowienia
zrealizować. No dobra – przyznam się. Czasami czas był, jednak motywacja i
chęci gdzieś ze mnie ulatywały jak powietrze z balonu. Teraz też zapewne gdzieś
było mroźno, jednak nie tu gdzie się znajduje. Co do mojej historii pewne
zdjęcie przypomniało mi o tym, że być może i warto ją uwiecznić na tych białych
stronach, które z czasem pożółkną i wytrą się ze starości niczym kawałek
śmiecia, codziennej gazety, którą wiatr raz na jakiś czas niesie ulicami przez
zakurzone chodniki. „Życie cię jeszcze kiedyś doświadczy ciężką pracą” – tak
powtarzała moja matka za każdym razem gdy chciałem porąbać drewno na opał.
„Trzeba być twardym i nie beczeć” – tak z kolei mówił mój ojciec, gdy się
przewróciłem i z kolana popłynęła mi krew, chociaż nie tylko wtedy. On często
tak mówił, na przykład gdy przegrywałem z bratem w jedną z tych dziecinnych
gier, w które grają dzieci, a których nazw już nie pamiętam.
„Daj sobie uczesać
włosy” – to z kolei krzyczała za mną moja siostra, gdy chciała rozczesać moje
kołtuny. Te czasy były jeszcze bardziej odległe niż wcześniejsze, o których
wspominałem. Teraz nawet sobie nie mogę przypomnieć jak wyglądałem w tych
długich, blond, kręconych włosach jako tak mały i chuderlawy chłopczyk. Plotę
bzdury – wiem o tym. Jednak tak naprawdę nie wiem od czego mam zacząć. Może
najlepiej byłoby od dnia urodzin, ale ja ich nawet nie pamiętam. Od miasteczka
w którym się wychowałem, cóż było małe, położone w Europie. Od domu, w którym
dorastałem? Dom miał trzy izby i kuchnie nic więcej nie jestem w stanie sobie
przypomnieć. Nie pamiętam ani jednej zabawki jaką posiadałem, ani jakiego
koloru były tam przedmioty. Przez to postanowiłem zacząć od tego co wszystko
zmienia – od REWOLUCJI. Rewolucja to coś co kończy stare, a zaczyna nowe
zupełnie inne od starego, a jednak zbudowane na jego gruzach i jego podstawie –
Moje prywatne wyjaśnienie na podstawie tego co widziałem podczas swojego
istnienia. Poznałem ją w ciepły dzień, w maju, ale wydawało mi się, że znam ją
całą wieczność. Była dla mnie jak babcia, której nigdy nie miałem, a
jednocześnie czułem jakbym ją miał zawsze. Była dla mnie starszą kobietą, która
nigdy nie opuszczała swojego wnuka, jednak widziałem ją na oczy tylko trzy
razy. Ostatnim razem we śnie. Pierwszym razem – nie wiem kiedy to było, ale
jest to pierwszy obraz jaki zarejestrował mój umysł, umysł małego chłopca. Kolejnym
razem ujrzałem ją, gdy byłem świeżo po przyjęciu komunii świętej – pierwszej w
swoim życiu. Przed małym drewnianym kościółkiem złożyła mi życzenia i
powiedziała, że moje istnienie od pewnego momentu do samego końca jest
szczegółowo zaplanowane, jednak tylko ode mnie zależy czy zrealizuje ten plan…
Do dziś dnia nie wiem co chciała przez to powiedzieć.
Stefan (Dorian)
Jeśli już CZYTASZ to KOMENTUJ
Na razie trudno napisać cokolwiek gdyż to jest dopiero wstęp niewiele mówiący , jednak po tym krótkim fragmencie jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa co przeczytam w kolejnych częsciach:) ale mam wrażenie,że nie tylko nad szatą graficzną się napracowaliście,a także nad samym opowiadaniem. Mam wrażenie,że je bardzo dopieściliście pod względem "technicznym"
OdpowiedzUsuń