Mystic Falls 27.01.2000 r.
Szliśmy szybszym krokiem, bo zaczynał padać śnieg z
deszczem. Cmentarz o tej porze roku był ładny, o ile w ogóle cmentarz może być
ładny. Szare, stare, skamieniałe nagrobki pokrywał biały śnieg. Tutaj gdzie się
znajdowaliśmy była stara część cmentarza, a my zmierzaliśmy jeszcze bardziej w
głąb.
Weszliśmy do bunkra. Modliłam się tylko o to by nie było tam
żadnych węży, pająków, czy innego robactwa. Na szczęście było całkiem
przyzwoicie. Najwidoczniej był w tym bunkrze ktoś przed nami, nie dalej jak
kilka dni temu. Wszędzie walały się butelki po alkoholu i opakowania po
niezdrowym jedzeniu.
– Spędziliśmy razem noc – rzekł stając za moimi plecami.
Wcześniej słyszałam jak odkłada swój plecak na ziemie. – Raz u mnie – szepnął
do mojego ucha i musnął je wargami. – Raz u ciebie – dodał całując zachłannie
kark.
– Mam łaskotki – wyjaśniłam cicho się śmiejąc.
Stefan jednak nie przestawał pieścić mojej szyi. W końcu
porwał mnie na ręce i położył na czymś co przypominało kamienny stół, czy też
ołtarz. Jego ręka sunęła od moje szyi, po przez piersi, zatrzymując się na
brzuchu.
– Stefan to nieprzyzwoite. – Wypowiedziałam te słowa w taki
sposób, że sama sobie nie wierzyłam, że tak uważam.
– A pić to tutaj przyzwoicie? – zapytał z ironicznym
uśmiechem i pośpiesznie rozpiął mój płaszczyk, po czym zajął się rozpinaniem
mojego rozporka.
– Będzie mi zimno – zaprotestowałam.
– Bez obaw, rozgrzeję cię.
Nie mogłam nie ulec jego łobuzerskiemu uśmiechu. A kiedy
szybko rozpiął swoją kurtkę, oraz koszule i wszystko z siebie zrzucił
jednocześnie byłam już pod zbyt ogromnym wrażeniem jego mięśni by przejmować
się takim drobiazgiem jak ten, że leżę na zimnym, kamiennym, ołtarzu, gdzieś na
końcu cmentarza.
Stefan pochylił się nade mną. Zachłannie całował moje wargi.
I już miał rozpiąć swoje spodnie, czułam, że sięgnął do zamka dłońmi, ale nagle
jego wzrok skierował się gdzieś ponad moją głowę. Odskoczył jak oparzony,
wywalił się i tak patrzył z niedowierzaniem.
Wystraszyłam się jak cholera. Usiadłam i zeskoczyłam z tego
ołtarza. Pośpiesznie podciągnąłem spodnie i zapięłam rozporek.
– Co się dzieje? – zapytałam się Stefana.
Nie odpowiedział, więc skierowałam mój wzrok tam gdzie i on
patrzył. Napis na murze głosił „Ku pamięci,
Katerina Petrova. R.I.P”.
– Co to do cholery jest? – zapytałam na głos.
– To niemożliwe – powiedział Stefan i był jak najbardziej
przestraszone zwierzę jakie w życiu widziałam.
– To zwykły napis. Nie zrobi ci krzywdy – rzekłam z drwiną.
– Ty nic nie rozumiesz – zarzucił mi nagle. – Chodźmy stąd –
zażądał. – Nie chcę tu być – dodał i podniósł plecak z ziemi. Nawet nie trudził
się zapinaniem koszuli i kurtki. Po prostu wyszedł.
Dogoniłam Stefana, choć nie uśmiechało mi się łażenie w taką
pogodę. Wolałam przeczekać, wypić i dopiero iść. Jednak ten się uparł.
– Znałeś Katherine? – zapytałam.
– Lata temu – odpowiedział.
– Nie wiedziałeś, że nie żyje? – dopytywałam idąc za nim.
Miałam spore trudności by dotrzymywać mu kroku.
– Wiedziałem.
– W takim razie dlaczego ten napis tak cię wystraszył.
– Zwyczajnie, nie spodziewałem się go tutaj. Przypomniał mi
o niej.
Wyprzedziłam Stefana, zatrzymałam go kładąc moje dłonie na
jego klatce piersiowej.
– Zaczekaj. W jaki sposób zmarła?
To pytanie mnie nurtowało, dlatego je wypowiedziałam, choć
moja podświadomość zdawała się mówić „Eleno Gilbert nie chcesz znać prawdy”.
– Została zamordowana.
– Była twoją dziewczyną?
– Była niczyja. Ceniła sobie niezależność. Pewnego dnia
wydało się coś co chciała uchować w tajemnicy. – Stefan mówił, ale wydawał się
być nieobecny, zamyślony, jakby ją wspominał.
– Co to była za tajemnica?
– Zwyczajny brak wierności. Dwóch młodych mężczyzn
zakatowało ją na śmierć, to był mord ze szczególnym okrucieństwem. W życiu
nigdy później nie widziałem takiego znęcania się, tak wymyślnych tortur i sposobów
na zadawanie bólu.
– Ty to widziałeś!? – krzyknęłam przerażona i łapałam powietrze
jakbym miała zadyszkę.
– Nie. – Widać było, że Stefan kłamie. – Słyszałem tylko
plotki.
– Kłamiesz! – zarzuciłam mu.
– A nawet jeśli to widziałem, Eleno, to jakie to ma teraz
znaczenie? Czasu nie cofnę, ona nie żyje.
– Kochałeś ją.
– Mylisz się. Po prostu była dobra w te klocki. – Uśmiechnął
się łobuzersko, lekko ironicznie. – Ale nie lepsza niż ty. – Musnął mnie w czubek
nosa i pochwycił za rękę.
Elena (Magdalena)
Jeśli już CZYTASZ to KOMENTUJ
Stefan wasz jest dużo lepszy niż ten prawdziwy. Ja wiem, że to zależy od gustu, wyrażam tylko swoje zdanie. Jest o wiele bardziej wyluzowany, luzacki, młodzieżowy. Mnie się taki dużo bardziej podoba. Niklaus też wam się udał, choć on akurat przypomina tego z PW. Mam tylko nadzieję, że Damona nie spieprzycie.
OdpowiedzUsuńPS. Czyżby Niklaus i Damon zabili Katherine? Czy może Stefan z Niklausem? Bo z tego co się orientuje po teledysku, to Damon ją kochał, więc chyba bardziej zawierzam w tę drugą opcje.
Chyba jednak, żeby czytać to Fanfiction powinnam znać chociaż trochę treść oryginału, bo już za bardzo nie wiem o co chodzi, mogę się tylko domyślać. Zobaczymy jak będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńI tak byś nie wiedziała o co chodzi, bo my zmieniliśmy treść niemal całkiem. Tylko to jest ważne że Katherine wygląda identycznie jak Elena. Taka wiedza ci wystarczy, zapewniam :)
UsuńSkoro tak mówisz to tak musi być :). Zapamiętam sobie tą informacje i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuń