poniedziałek, 21 października 2013

Odcinek 1, część 4 - Zabójstwo,czy morderstwo? - Elena

Mystic Falls 27.01.2000 r.

Szliśmy szybszym krokiem, bo zaczynał padać śnieg z deszczem. Cmentarz o tej porze roku był ładny, o ile w ogóle cmentarz może być ładny. Szare, stare, skamieniałe nagrobki pokrywał biały śnieg. Tutaj gdzie się znajdowaliśmy była stara część cmentarza, a my zmierzaliśmy jeszcze bardziej w głąb.

Weszliśmy do bunkra. Modliłam się tylko o to by nie było tam żadnych węży, pająków, czy innego robactwa. Na szczęście było całkiem przyzwoicie. Najwidoczniej był w tym bunkrze ktoś przed nami, nie dalej jak kilka dni temu. Wszędzie walały się butelki po alkoholu i opakowania po niezdrowym jedzeniu.

– Spędziliśmy razem noc – rzekł stając za moimi plecami. Wcześniej słyszałam jak odkłada swój plecak na ziemie. – Raz u mnie – szepnął do mojego ucha i musnął je wargami. – Raz u ciebie – dodał całując zachłannie kark.

– Mam łaskotki – wyjaśniłam cicho się śmiejąc.


Stefan jednak nie przestawał pieścić mojej szyi. W końcu porwał mnie na ręce i położył na czymś co przypominało kamienny stół, czy też ołtarz. Jego ręka sunęła od moje szyi, po przez piersi, zatrzymując się na brzuchu.

– Stefan to nieprzyzwoite. – Wypowiedziałam te słowa w taki sposób, że sama sobie nie wierzyłam, że tak uważam.

– A pić to tutaj przyzwoicie? – zapytał z ironicznym uśmiechem i pośpiesznie rozpiął mój płaszczyk, po czym zajął się rozpinaniem mojego rozporka.

– Będzie mi zimno – zaprotestowałam.

– Bez obaw, rozgrzeję cię.

Nie mogłam nie ulec jego łobuzerskiemu uśmiechu. A kiedy szybko rozpiął swoją kurtkę, oraz koszule i wszystko z siebie zrzucił jednocześnie byłam już pod zbyt ogromnym wrażeniem jego mięśni by przejmować się takim drobiazgiem jak ten, że leżę na zimnym, kamiennym, ołtarzu, gdzieś na końcu cmentarza.

Stefan pochylił się nade mną. Zachłannie całował moje wargi. I już miał rozpiąć swoje spodnie, czułam, że sięgnął do zamka dłońmi, ale nagle jego wzrok skierował się gdzieś ponad moją głowę. Odskoczył jak oparzony, wywalił się i tak patrzył z niedowierzaniem.

Wystraszyłam się jak cholera. Usiadłam i zeskoczyłam z tego ołtarza. Pośpiesznie podciągnąłem spodnie i zapięłam rozporek.

– Co się dzieje? – zapytałam się Stefana.
Nie odpowiedział, więc skierowałam mój wzrok tam gdzie i on patrzył.  Napis na murze głosił „Ku pamięci, Katerina Petrova. R.I.P”.

– Co to do cholery jest? – zapytałam na głos.

– To niemożliwe – powiedział Stefan i był jak najbardziej przestraszone zwierzę jakie w życiu widziałam.

– To zwykły napis. Nie zrobi ci krzywdy – rzekłam z drwiną.

– Ty nic nie rozumiesz – zarzucił mi nagle. – Chodźmy stąd – zażądał. – Nie chcę tu być – dodał i podniósł plecak z ziemi. Nawet nie trudził się zapinaniem koszuli i kurtki. Po prostu wyszedł.

Dogoniłam Stefana, choć nie uśmiechało mi się łażenie w taką pogodę. Wolałam przeczekać, wypić i dopiero iść. Jednak ten się uparł.

– Znałeś Katherine? – zapytałam.

– Lata temu – odpowiedział.

– Nie wiedziałeś, że nie żyje? – dopytywałam idąc za nim.

Miałam spore trudności by dotrzymywać mu kroku.

– Wiedziałem.

– W takim razie dlaczego ten napis tak cię wystraszył.

– Zwyczajnie, nie spodziewałem się go tutaj. Przypomniał mi o niej.

Wyprzedziłam Stefana, zatrzymałam go kładąc moje dłonie na jego klatce piersiowej.

– Zaczekaj. W jaki sposób zmarła?

To pytanie mnie nurtowało, dlatego je wypowiedziałam, choć moja podświadomość zdawała się mówić „Eleno Gilbert nie chcesz znać prawdy”.

– Została zamordowana.

– Była twoją dziewczyną?

– Była niczyja. Ceniła sobie niezależność. Pewnego dnia wydało się coś co chciała uchować w tajemnicy. – Stefan mówił, ale wydawał się być nieobecny, zamyślony, jakby ją wspominał.

– Co to była za tajemnica?

– Zwyczajny brak wierności. Dwóch młodych mężczyzn zakatowało ją na śmierć, to był mord ze szczególnym okrucieństwem. W życiu nigdy później nie widziałem takiego znęcania się, tak wymyślnych tortur i sposobów na zadawanie bólu.

– Ty to widziałeś!? – krzyknęłam przerażona i łapałam powietrze jakbym miała zadyszkę.

– Nie. – Widać było, że Stefan kłamie. – Słyszałem tylko plotki.

– Kłamiesz! – zarzuciłam mu.

– A nawet jeśli to widziałem, Eleno, to jakie to ma teraz znaczenie? Czasu nie cofnę, ona nie żyje.

– Kochałeś ją.

– Mylisz się. Po prostu była dobra w te klocki. – Uśmiechnął się łobuzersko, lekko ironicznie. – Ale nie lepsza niż ty. – Musnął mnie w czubek nosa i pochwycił za rękę.

Elena (Magdalena)

Jeśli już CZYTASZ to KOMENTUJ

4 komentarze:

  1. Stefan wasz jest dużo lepszy niż ten prawdziwy. Ja wiem, że to zależy od gustu, wyrażam tylko swoje zdanie. Jest o wiele bardziej wyluzowany, luzacki, młodzieżowy. Mnie się taki dużo bardziej podoba. Niklaus też wam się udał, choć on akurat przypomina tego z PW. Mam tylko nadzieję, że Damona nie spieprzycie.

    PS. Czyżby Niklaus i Damon zabili Katherine? Czy może Stefan z Niklausem? Bo z tego co się orientuje po teledysku, to Damon ją kochał, więc chyba bardziej zawierzam w tę drugą opcje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jednak, żeby czytać to Fanfiction powinnam znać chociaż trochę treść oryginału, bo już za bardzo nie wiem o co chodzi, mogę się tylko domyślać. Zobaczymy jak będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak byś nie wiedziała o co chodzi, bo my zmieniliśmy treść niemal całkiem. Tylko to jest ważne że Katherine wygląda identycznie jak Elena. Taka wiedza ci wystarczy, zapewniam :)

      Usuń
  3. Skoro tak mówisz to tak musi być :). Zapamiętam sobie tą informacje i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń